WSPOMNIENIA Z „JAKUBOWEGO SZLAKU”
Na przełomie września i października bieżącego roku, jedna z naszych parafianek Ola Kujszczyk wyruszyła na jeden z najstarszych i najdłuższych szlaków pielgrzymkowych w Europie – tzw. Szlak Świętego Jakuba. Temu wyjątkowemu przedsięwzięciu „kibicowało” wielu z nas. Z Bożym błogosławieństwem i ogromem gorącej modlitwy udało jej się dotrzeć do celu – Santiago de Compostela. Jak wyglądała jej droga i jakie wywarła na niej wrażenia, możemy się przekonać czytając jej wspomnienia. Zapraszamy wszystkich do przeczytania jej relacji z tej niezwykłej przygody
K. M.
19.11.2015, Prusinowice
Camino? ? to droga która wciąż mnie woła?
O Camino de Santiago dowiedziałam się już kilka lat temu od naszego Księdza Proboszcza. Jego opowieść o tym miejscu, o tak wyjątkowej pielgrzymce, o tej kilkuset kilometrowej drodze prowadzącej do grobu św. Jakuba w północno zachodniej Hiszpanii, którą należy przebyć samemu bardzo mnie zaciekawiła i zainspirowała. Wtedy narodziło się w moim sercu ogromne pragnienie by przebyć tą jedną z najstarszych pielgrzymek jak miliony, miliony innych pątników. Często myślałam o niej w wolnych chwilach, dużo marzyłam, wyobrażałam sobie jak tam jest. Zaczęłam czytać świadectwa osób, które przebyły Camino, sięgałam po różne artykuły w gazetach, w internecie by dowiedzieć się o tej drodze jak najwięcej. W między czasie zaczęłam również przypominać sobie język hiszpański, którego uczyłam się w liceum i gromadzić środki finansowe by przeznaczyć je na cel pielgrzymki.
W sierpniu po przebytej pieszej pielgrzymce na Jasną Górę zdecydowałam, że we wrześniu wybiorę się na Camino drogą Francuską, na zakończenie studiów i rozpoczęcie nowego etapu w moim życiu. Przez niecały miesiąc trwały moje prawdziwe przygotowania. Dom opuściłam 14 września?
Swoją pielgrzymkę rozpoczęłam z miasta Burgos w prowincji Kastylia i Leon.
W skrócie to 22 dni pieszej wędrówki, około 650 kilometrów pieszo, codziennie od 20 do 40 pokonywanych km. Wstawałam ok. godz. 6.00-6.30, później szybkie śniadanie, toaleta, spakowanie plecaka, krótka rozmowa ze znajomymi i po niecałej godzinie byłam już na szlaku. Na nocleg starałam się dojść w godz. między 14 a 17, by był czas na odpoczynek, Mszę Św., zrobienie prania, zakupów i zwiedzanie okolicy. Ode mnie zależało ile kilometrów dziennie chcę przejść, gdzie się zatrzymam na postój by odpocząć, gdzie przenocować itp. Cały szlak oznakowany jest muszlą lub krzyżem św. Jakuba albo zwykłymi żółtymi strzałkami. Znaki te umieszczane są na drzewach, płotach, murach, chodnikach lub na specjalnych kamiennych słupkach. Także żeby się tam zgubić jest dość trudno. Czasami zdarzało się tak, że sami mieszkańcy wskazywali drogę, mówiąc że trzeba iść tędy lub tędy. Pielgrzyma na szlaku rozpoznaje się po muszli, którą ma zawieszoną na szyi lub plecaku.
Wszystko co ma się ze sobą niesie się w plecaku na plecach. Przed pielgrzymką musiałam więc wszystko dokładnie przemyśleć i zważyć co chcę zabrać, by nie dźwigać zbędnych rzeczy.
Camino de Santiago jest całkowicie inną formą pielgrzymowania, w porównaniu do naszej pieszej pielgrzymki na Jasną Górę. Camino najlepiej przeżyć samemu, po to żeby spotkać się z Panem Bogiem i z samym sobą, by odkryć siebie, ściągnąć wszystkie maski, które zakładamy. Dobrze jest spotkać się w grupie ale już na noclegu, wieczornym posiłku, Mszy Św. czy później w samym Santiago de Compostela, z tymi, których wcześniej mijało się po drodze. Uważam, że specyfiką tego pielgrzymowania jest właśnie to, że przeżywa się ją
w samotności. Nie mam tutaj na myśli całkowitego uniezależnienia się od innych, ponieważ szlaku nie da się przejść bez pomocy innych. Przez całą moją pielgrzymkę doświadczałam ogromnej życzliwości od innych pielgrzymów czy mieszkańców. Wielokrotnie przyjmowałam pomoc i sama ją również ofiarowałam. Wszyscy pielgrzymi wspierają się wzajemnie na szlaku, lecz idą sami. Zawsze jest ktoś w zasięgu wzroku. Podczas takiej wędrówki jest bardzo dużo czasu na osobistą modlitwę, kontemplację, przemyślenia i czas na podziwianie cudownych krajobrazów. Camino to droga do poznania samego siebie, droga medytacji, droga ciszy i spokoju.
W trakcie tego wyjątkowego czasu pielgrzymowania spotyka się ludzi o niesamowitych sercach z całego świata. Spotkałam osoby m.in. z Nowej Zelandii, Korei Południowej, Chin, Japonii, Izraela, RPA, Boliwii, Argentyny, USA, Kanady, lecz najwięcej osób było z Europy, z Francji, Hiszpanii, Niemiec czy Włoch. Pomimo wielu barier językowych, kulturowych czy wyznaniowych jakie nas dzieliły, w każdym odnajduje się przyjaciela – brata lub siostrę. Spotkałam również wielu niesamowitych Polaków co zawsze mnie bardzo cieszyło, że mogę z kimś porozmawiać w języku ojczystym. Na szlaku każdy pielgrzym pozdrawia się mówiąc ?Buen Camino? co oznacza z języka hiszpańskiego ?Dobrej Drogi? lub mniej używanego ?Ultreia ? Idź na przód?. Tymi słowami pozdrawiają nas również przechodnie na ulicy, kierowcy przejeżdżających aut, sprzedawcy w sklepach czy mieszkańcy odpoczywający przed swoimi domami w upalne popołudnie. Po kilku dniach pieszej wędrówki słowa te stały się dla mnie czymś, co każdego dnia dodawało mi dużo sił i niosło mnie na skrzydłach braterskiej radości. To były dla mnie takie słowa dopingu.
Wzdłuż całego szlaku znajdują się liczne ?albergi? czyli schroniska, przeznaczone tylko dla pielgrzymów, w których można skorzystać z noclegu, wziąć prysznic, zrobić pranie czy coś ugotować. Najmilej wspominam te schroniska przy parafii bo była w nich tradycja wspólnego przygotowywania posiłków, panowała wtedy taka rodzinna atmosfera, gdzie każdy z każdym rozmawiał. W schroniskach wszyscy śpią razem na dużych salach gdzie rozstawione są dwupiętrowe łóżka.
Podczas drogi zdarzyło mi się parę kryzysowych chwil: braku sił, zmęczenia, obolałych stóp, ramion, do tego stopnia, że wydawało mi się, że nie dam rady by iść dalej. Lecz świadomość modlitwy osób, które się za mnie modliły z Polski dodawała mi ogromnej siły by przezwyciężyć zmęczenie fizyczne. Wiem, że bez tej modlitwy trudno byłoby mi tego dokonać. Doświadczyłam tam żywej mocy modlitwy. To było niesamowite! Czasami sama się dziwiłam skąd we mnie tyle siły.
Najważniejszym dla mnie momentem z całej pielgrzymki był dzień 4 października, dzień dotarcia do katedry św. Jakuba w Santiago de Compostela po wielu dniach zmagania. To była ogromna radość serca, radość ze świadomości, że udało się przebyć Camino i klęknąć przed samym Apostołem Pana Jezusa i złożyć przed nim swoje modlitwy. Ten moment długo pozostanie w mojej pamięci. W Santiago spędziłam trzy dni.
Część osób swoją pielgrzymkę kończy w Santiago a część podąża jeszcze 90 km dalej nad wybrzeże Oceanu Atlantyckiego, do miejscowościFinisterre co z łaciny oznacza ?Koniec ziemi?. Ja też tam powędrowałam. W starożytności i średniowieczu uważano Finisterre za prawdziwy koniec świata. Tradycyjnie po dotarciu tutaj palono pielgrzymie szaty i obmywano się w wodach oceanu, zostawiając za sobą dotychczasowe grzeszne życie i rozpoczynając nowe z wiarą. Stąd właśnie pochodzi najpowszechniejszy symbol Drogi św. Jakuba ? muszla. Docierając nad ocean pielgrzymi, zbierali muszle jako dowód odbytej drogi. Swoją pielgrzymkę przedłużyłam jeszcze o dzień drogi do Muxi, gdzie według legendy przypłynęła łodzią Matka Boża by dodać otuchy św. Jakubowi w nawracaniu tamtejszych pogan. Znajduje się tam Sanktuarium Matki Bożej Dziewicy z Łodzi, przepięknie położone na kamiennym, urwistym brzegu.
Całą przebytą drogę należy udokumentować. Każdy pielgrzym na początku swej drogi otrzymuje credencial to taki paszport pielgrzyma, w którym zbiera pieczątki ze schronisk, kościołów, muzeów, restauracji czy barów. Dokument ten uprawnia go do tanich noclegów
i posiłków. Również na podstawie tego paszportu po dotarciu do Santiago wystawiany jest certyfikat w języku łacińskim potwierdzający przebytą drogę ? Compostela.
Camino to coś pięknego, to niesamowite przeżycie i nie da się tego opisać słowami, trzeba to po prostu przeżyć! Polecam każdemu, kto może niech wyrusza, bo to ?niezwykła droga ? zwykłych ludzi?. Camino to moja pielgrzymka życia. Camino to droga, która wciąż mnie woła?. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła jeszcze raz przebyć Camino de Santiago.
Za wszystko czego tam doświadczyłam ? Bogu niech będą dzięki!!!
Św. Jakubie ? módl się za nami!
Aleksandra Kujszczyk
Zobacz zdjęcia ze szlaku Wspomnienie z Jakubowego szlaku